Archiwum 04 marca 2004


mar 04 2004 On-
Komentarze: 4

-jest osoba, ktora podswiadomie poprawia mi humor...przy Nim zapominam o wszystkim dookola...zawsze widze Go jakby w spowolnionym tempie....przelotne spotkania...spojrzenia...usmiechy....i sposob w jaki jego oczy zaglebiaja sie we mnie, tak bezkresnie...nie jestem w stanie wyrazic tego co czuje gdy jest blisko, niepochamowana radosc? niewyobrazalne szczescie? nie mam na to slow :) i do tego wszystkiego ta emanujaca dziecieca niewinnosc... przechodzac obok mnie, witajac sie ze mna, w minimalnym stopniu Jego zachowanie zmienia sie, stara mi sie zaimponowac, pokazac z lepszej strony, prostuje sie, lekko uniesiona glowa...niby wciaz On, lecz ulepszony, heh :P wlasnie dzieki tym chwilom wierze wciaz ze zycie ma jakis sens, ze warto pchac to wszystko do przodu, ze nawet po najgorszym dniu, wstaje nowy dzien, ktory moze byc najcudowniejszym dniem naszego zycia.

montgomery : :