Komentarze: 1
kolejne zauroczenie....jakie to zycie jest cudowne :)
kolejne zauroczenie....jakie to zycie jest cudowne :)
malymi kroczkami zdazam do celu, juz teraz czuje jak sie zmieniam, w koncu udalo mi sie cos zmienic dochodzilam do tego bardzo dlugo, potwierdzic to moga ludzie ktorzy mnie znaja. jestem szczesliwa z bardzo prostego powodu, mianowicie zmienilam swoj sposob patrzenia na facetow. kiedys mialam tak, ze patrzylam na kolesia i pierwsza rzecza na jaka zwracalam uwage byl jego ubior, to czy jest dobrze ubrany, czy ma na sobie nowe ciuchy, czy nie ma spranych koszulek, za krotkich spodni i dziurawych butow, nastepnie jego wyglad, czy jest przystojny, czy ma ladne zeby, usta i oczy, potem czy ma w portfelu kupe szmalu i czy jest w stanie wydac ta kase na to zeby sprawic mi przyjemnosc, nastepnie dochodzily takie sprawy jak traktowanie innych ludzi a na samym koncu inteligencja i blyskotliwosc. sama przyznam ze to chore, w efekcie stykalam sie z facetami o ktorych wlasciwie nic nie wiedzialam a jedyne co mnie obchodzilo to czy spelnia moje podstawowe wymagania, mialam okreslony typa faceta [tzw. "moj styl"- wtajemniczeni wiedza o co chodzi :P] i jak facet taki nie byl, to dla mnie tez go nie bylo, no co za glupota, nie? na szczescie finaly zmienilam to! po pierwsze patrze czy facet jest inteligentny, czy madrze gada i czy ma poczucie humoru, nastepnie jaki ma stosunek do ludzi, czy ich szanuje i czy jest lojalny w stosunku do nich, a potem dochodza sprawy drugoplanowe czyli wyglad, ktory nie jest juz dla mnie tak wazny jak kiedys. owszem jest wazny ale nie az tak :) a najwazniejsze jest to, ze jesli koles ma jakies wady to przymykam na nie oko zazwyczaj, jesli facet nie jest idealny nie skreslam go od razu. gdybym nadal tak robila to nie znalazlabym sobie nikogo, bo nie ma idealnych ludzi na swiecie. szkoda tylko, ze dochodzilam do tego tak dlugo, ale w koncu - "lepiej pozno niz wcale", nie?
tak, od dzisiaj chodze do nowej szkoly, wrocilam do domu po 16, zmeczona i glodna ale szczesliwa, jak nigdy dotad :) uwielbiam to ucczucie, ktore wypelnia mnie cala, koi moje nadszarpniete nerwy, lagodzi bol, ktory tak dobrze poznalam, bol zycia...nie wiem juz co to strach, cierpienie, niepokoj, te uczucia sa mi juz zupelnie obce, co wiecej kpie sobie z nich, bo w koncu jestem na tyle silna ze moge im powiedziec "bye bye", zegnajcie. cokolwiek sie stanie, wiem ze sobie poradze, mam wokol siebie tylu zyczliwych mi ludzi, przyjaciol, ktorych moge obdarzyc zaufaniem i ta jedna, absolutnie najwazniejsza osobe, [ wiesz, ze chodzi o Ciebie :D ] ktorej ufam bezgranicznie, bo mnie jeszcze nigdy nie zawiodla.
dziekuje Ci za to, ze jestes zawsze przy mnie, ze zawsze moge na Ciebie liczyc, gdy jest mi zle zawsze mi pomagasz, gdy sie boje to wlasnie do Ciebie dzwonie, gdy juz wszystko sie sypie, wycienczona, zdolowana, zawsze trafiam do Twojego domu, gdzie jest cieplo i przytulnie. nie mam przed Toba zadnych tajemnic, wiesz praktycznie o mnie wszystko... za 4 miesiace bedzie juz 2 lata, wiesz? :) kocham Cie moje szczescie najwieksze, to rowniez dzieki Tobie nadal wierze w siebie i sie nie poddaje :*